Beata
Administrator
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: From the boat, still on board
|
Wysłany: Czw 11:59, 21 Wrz 2006 Temat postu: `Alchemik` raz jeszcze |
|
|
- 1-
CZERWIEC 2002
-`Ale przeczyta pani Alchemika?` - już wychodząc kończyliśmy dyskusję o książkach na wakacje. Ostatnie zajęcia. Ostatnia grupa. Ostatnie rozmowy.
-`Jest naprawdę rewelacyjny. Czytałem jednym tchem.`- To Marcin, wielbiciel filmów z Van Damm'em zachwycony literaturą. Cudowne nawrócenie?
-`Moja koleżanka postanowiła jeszcze raz zdawać na medycynę, tak ją ta książka zmobilizowała.` Sylwia też zachwycona, ale ona generalnie lubi czytać. I Magda, i Agnieszka, i Jacek.
-`Przeczytam na pewno. Obiecuję!`- Muszę przeczytać, nie mam wyboru. Ale póki co, niech żyją wakacje! Bye, bye Panie Coelho!!! . . . I wszyscy inni też.
-2-
WAKACJE 2002
Nikt nie zna ścieżek gwiazd
Wybrańcem kto wśród nas
Zapukał ktoś, to do mnie gość? . . .
-3-
PAŹDZIERNIK 2002
-`No i co, przeczytała pani?` - Co on się taki pamiętliwy zrobił, ten Marcin. Żeby on tak zawsze o pracy domowej pamiętał. Syndrom Belfra Na Odwyku Powakacyjnym próbował zawładnąć moim łagodnym na co dzień serduszkiem. Zdusiłam go w zarodku.
-`Oczywiście, że tak. Jak to miło, że nie zapomniałeś zapytać`. - Uśmiechnęłam się słodko.
-`Podobała się?`- Właściwie wszyscy zadali mi to pytanie jednocześnie, wpatrując się wyczekująco w moją twarz. Ułamek sekundy trwał wieczność.
-`Nie`- Odpowiedziałam. NIE zawisło ciężko w powietrzu, w zupełnej ciszy, która zapadła. Przyjrzałam mu się. Jakie to potworne słowo: NIE. NIE chcę, NIE mogę, NIE lubię, NIE przyjdę, NIE kocham. NIE brzmi jak ostateczność. Spojrzałam w ich ufne oczy. Były przerażająco smutne. I zdziwione. Rozczarowane jakieś i zagubione. Czy ja mam prawo pozwolić, by to NIE spadło i rozbiło tyle marzeń, wiary i dobra zasianego przez tę książkę?
-`Dajcie spokój, przecież żartowałam. Oczywiście, że mi się podobała!` - NIE pofrunęło do góry, rozpadając się na miliony srebrzystych płatków, które zaczęły wesoło spadać na nasze głowy. Nawet tego nie zauważyli, przekrzykując się wzajemnie.
-`Bo z panią nigdy nie wiadomo, kiedy żartuje, a kiedy mówi poważnie`- Uśmiechnięte, odprężone twarze, odetchnęły z ulgą.
-`No właśnie, tak to już ze mną jest.` - Odpowiedziałam, odgarniając jeden, zabłąkany płatek, z oka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|